Plan na weekend był prosty – zrobić małe kółko i zjechać do Janowa, gdzie zacne grono z MB zaplanowało zamknięcie sezonu. Pogoda jednak spłatała figla – nikt nie spodziewał się bowiem, że będzie TAK zajebiście ciepło i letnio… :D Początkowo więc wydłużeniu nieznacznemu uległa trasa tylko po to, żeby Śliwa mógł obejrzeć motonga we Wrześni… ..już mieliśmy wracać prosto do Janowa, gdy okazało się, że raptem 60 kilometrów dalej jest Ślesin, obok którego zamykają sezon nasi przyjaciele z Bractwa..

 

Pomyśleliśmy, że wpadniemy dosłownie na moment… ..faktycznie wyjeżdżaliśmy od nich po godzinie, ale musieliśmy jeszcze rzucić okiem na Licheń odległy o 5 kilometrów (dzięki za wskazówkę Pietia) i stamtąd mieliśmy ambitny plan szybkiego przejazdu do Janowa.

 

Przed samą Bydzią okazało się jednak, że właśnie mija 19.00 i niektórych zbyt szybko zakończony dzień zaskoczył, a obowiązki wzywają… Z wielką zazdrością pozostało nam wobec tego obejrzenie fotorelacji z Janowa i trzymanie kciuków za udaną powtórkę w Broadwayu… :)