Wycieczka do Kórnika
Jako, że zbliżał się weekend warto było wymyślić nie za bliski kierunek wycieczki. Tym razem wybór padł na Kórnik ze względu na przyjemną odległość i fakt, że nas tam dawno nie widzieli…
170 kilometrów minęło zbyt szybko jak na nasz gust, więc w naszym odczuciu krótko po starcie z Bydgoszczy zatrzymaliśmy się niedaleko zamku Zamoyskich
Szybko weszliśmy na tereny pałacowe, ponieważ chcieliśmy rozpocząć od zwiedzania zamku
w zamku okazało się, że największy fun dają nie zabytki, lecz filcowe kapcie…
..w środku było całkiem nieźle, tylko obsługa jakaś spięta – nie pozwalała siadać przy stołach ani na kanapach..
..o przymiarce kombinezonów i sprzętu nawet mowy nie było…..
zrobiło się lekko nudno, więc poszliśmy do – trudne słowo – arboretum (czyli kwiatowego ogrodu po naszemu) na małą sesję foto…
..zgłodnieliśmy, więc idealnym rozwiązaniem było jedzenie na wynos wciągnięte na łonie przyrody
..no i potem niestety pora było wracać..
Było jak zwykle super i jak zwykle za krótko…
Do następnego razu!